Untitled Document
Legion X wrócił do Galii, szykującej się do buntu. Po wycięciu w pień legionu XIV przez Eburonów, legion X zniósł Trewerów, zabijając ich wodza, a potem spacyfikował Menapiów. Po zdobyciu Awarikum, legion X ruszył z Cezarem na Gergowie, gdzie musiał osłaniać odwrót nadto rozochoconych legionistów z legionu VIII, którzy pod wodzą swych centurionów: L.Fabiusza i M.Petroniusza zbyt pośpiesznie przedostali się za mury miasta. Wówczas Cezar wycofał się na północ i połączył się z armią Labienusa, a następnie rozbiwszy kawalerię Galów, obległ Alezję, gdzie legioniści zbudowawszy ponad 15 km wałów i fos z 24 fortami i 8 obozami, jednocześnie odpierali ataki dziesiątków tysięcy atakujących z grodu, jak i ponad stu tysięcy, którzy przybyli miastu z odsieczą z całej Gali. Alezja skapitulowała, a wódz Galów Wenrcyngetoryks dostał się do niewoli. Kiedy padło Uksellodunum, ostatni bastion powstania, w Gali zapanował pax romana, z którego pełnymi garściami czerpał legion X. Cezar sprzedawszy w niewolę około miliona Galów, miał środki na nagrody i na to by podnieść żołd legionistów z 5 do 10 asów dziennie.
Po zakończeniu wojny z Galami, Cezar zaczął wojnę z Rzymianami. Legion XIII ruszył z Cezarem do Italii przez Rubikon, zaś legion X w czerwcu 49 r. wraz z 5 innymi podążył do Hiszpanii, gdzie w pościgu pod Ilerdą skutecznie zniechęcił pompejańczyków do walki.
Po nieudanych dla Cezara starciach pod Dyrrachim, losy wojny domowej zostały rozstrzygnięte na równinach pod Farsalos w Tesalii. Był to upalny dziewiąty dzień sierpnia 48 r. Wielka armia pompejańska liczyła 110 kohort, czyli niemal 45 tyś. żołnierzy, w tym aż 6400 jazdy. Armia Cezara stawiła się w liczbie 8 legionów (22 tyś), i dysponowała tylko 1 tyś. jeźdźców. Tradycyjnie legion X zajął prawe skrzydło, ustawiony w trzech liniach. Dowodził nim osobiście sam Cezar. Przy nim wódz ustawił jazdę oraz wydzielony oddział 6 kohort ustawiony w skośnej linii czwartej. Naprzeciw X stała cała niemal wroga kawaleria pod komendą ich byłego dowódcy T.Labienusa, który przeszedł na stronę Pompejusza. Cezar wydał rozkaz do bitwy. Kiedy zaryczały trąby, centurion primus pilus X legionu stary Gajusz Krastinus , zwrócił się do swych żołnierzy: >>...za mną...Tylko ta jedna bitwa nam pozostała; po niej Cezar odzyska cześć, a my wolność. Następnie zwrócił się wprost do wodza: ...dziś tak się sprawię, że podziękujesz mi bądź żywemu, bądź martwemu.<< Po czym pierwszy biegiem ruszył na wroga, a z nim 120 doborowych ochotników z tej samej centurii. Weterani X legionu, dając imponujący pokaz dyscypliny, po przebiegnięciu pewnego dystansu, widząc, że pompejańczycy trwają w miejscu, zatrzymali się, zwarli szyki, i w należytym porządku ruszyli dalej, by z odległości 20 kroków rzucić pila i przystąpić z impetem do walki na miecze. Wtedy T.Labienus poprowadził konnych do natarcia, ale wciągnięty przez jazdę Cezara w pułapkę, pozorującą odwrót, wystawił ich na potężne uderzenie ukrytych za pozorantami 6 kohort ustawionych ukośnie. Labienus i jego oficerowie stracili zupełnie kontrolę nad podkomendnymi, a legioniści Cezara niemiłosiernie dźgając pilami konie i twarze wrogów, spowodowali paniczną ucieczkę kawalerii. Teraz owe 6 kohort w karnym porządku uderzyło w odsłoniętą lewą flankę wojsk Pompejusza i Scypiona. W tym momencie Cezar rzucił do bitwy świeżą trzecią linię, która rozbiła zupełnie szeregi wroga, powodując załamanie szyku i ucieczkę. Zdobyto 9 orłów, zabito ponad 6 tys. ludzi. Cezar stracił 230 żołnierzy, w tym 30 centurionów. Wśród nich był również Gajusz Krastinus. Cezar urządził mu uroczysty pogrzeb, i co było niespotykanym dotąd wydarzeniem, pośmiertnie (nie było takiego zwyczaju) nadał odznaczenia pierwszemu centurionowi X legionu.
Po Farsalos legion X wrócił do Italii, gdzie wraz z legionem IX zaczął domagać się łupów i ziemi. Doszło nawet do ukamienowania kilku oficerów, którzy zostali wysłani przez M.Antoniusza dla zaprowadzenia porządku. W końcu, z powodu zamieszek w Rzymie, legion X uczestniczył w zaprowadzeniu porządku w stolicy, do których upoważnił go Senat, wydając uchwałę senatus consultum ultimum. Po powrocie Cezara do Rzymu bunt armii rozgorzał na nowo. Z obozu z Kampanii ruszyli legioniści na Rzym, przeganiając wcześniej wśród gwizdów i razów Salustiusza wysłanego do nich przez Cezara. Legioniści zdawali sobie sprawę z tego, że wódz będzie ich potrzebował w kampanii w Afryce, gdzie Katon, Labienus i Scypion wraz z królem Numidii Jubą zorganizowali przeciw niemu armie. Stąd chcąc wynegocjować nadania ziemskie, i zwiększone nagrody, zażądali dla pozoru, by ich zwolniono ze służby i przyznano grunty w Italii. Jakież było ich zaskoczenie, gdy w ich obozie pod Rzymem, nagle pojawił się sam Cezar, który spokojnie oświadczył im, że skoro życzą sobie by odjeść ze służby, on ich zwalnia! Co więcej Cezar zwrócił się do nich „obywatele” traktując ich już jak cywili; poczym spokojnie zaczął odchodzić. Zapadła cisza i zupełna konsternacja. Zaskoczeni legioniści, którzy nie liczyli się z takim obrotem wydarzeń i najzupełniej nie życzyli sobie by ich zwolniono ze służby, pozbawiając możności zdobycia łupów na wojnie w Afryce, zaczęli wołać jeden przez drugiego, żeby ich nie zwalniał, i nie zastępował swych weteranów rekrutami. Cezar był mistrzem manipulacji; naciskany płaczem i błaganiami, by zabrał ich na wojnę do Afryki, rzekł do legionistów: >> Wezmę wszystkich prócz legionu dziesiątego, który, choć przez lata był przez niego faworyzowany, uległ namową wichrzycieli<<. Legioniści X wpadli w prawdziwą rozpacz i zaczęli usilnie prosić, by ich zdziesiątkował, zarządzając losowanie. Cezar w końcu ustąpił, ale zapamiętał nazwiska przywódców buntu, i w czasie kampanii afrykańskiej postarał się ich pozbyć (min. trybun Awienus).
Po manewrach pod Ruspiną w Afryce, gdzie nieliczni weterani legionu dziesiątego zasilali nowo sformowane legiony XXV, XXVI, XXVIII, XXIX i XXX, w czasie zmagań z jazdą króla Juby i konnych Labienusa, doszło do ciekawego wydarzenia. T.Labienus przejeżdżał konno, pomstując na rekrutów Cezara. Wówczas jeden z wrogich mu żołnierzy krzyknął: >>Labienusie, nie jestem rekrutem, lecz weteranem X legionu.<< Po czym, zerwawszy z głowy hełm, by go poznano, z całych sił rzucił włócznie, przebijając konia Labienusa i zawołał: >>Labienusie, wiedz, że to żołnierz X legionu w ciebie godzi!<< Labienusa wynieśli rannego po upadku z wierzchowca. Po pewnym czasie z Sycylii nadciągnęły okręty z legionami, w tym cały legion X. Przed walną bitwą legionistów trochę niepokoiła liczba wojsk Juby, w tym jego 120 słoni! Cezar szybko uspokoił podkomendnych, mówiąc im, że ich domysły są zupełnie chybione, a król ma tylko 300 słoni!
Do walnego starcia doszło 6 kwietnia 46 r. pod Tapsus. Legion X jak zwykle stanął na prawym skrzydle z kawalerią przy boku. Legioniści „rwali się” do bitwy. Słonie nacierające na legion X pod naporem gwałtownego ataku weteranów Cezara wpadły w panikę, gdy spadł na nie grad pocisków, i runęły na własne oddziały. Lewe skrzydło Scypiona załamało się, a legioniści X postanowili skorzystać z okazji i wyrżnąć nobilów (Cezar zwykle, okazując wspaniałomyślność, wybaczał i puszczał ich wolno, ale oni odzyskawszy wolność, później tym zacieklej stawali przeciwko niemu). Scypion, Juba i Katon popełnili samobójstwo, Labienus uciekł do Hiszpanii, pozostawiając pod Tapsus około 10 tyś. zabitych swych żołnierzy. Cezar stracił ledwie 50!
Po powrocie do Rzymu legion X brał udział w pochodach tryumfalnych Cezara, w czasie których legioniści, zgodnie ze starym zwyczajem szydzili z wodza i niemiłosiernie wydzierali się, śpiewając: >>Rzymianie strzeżcie swe żony, wiedziemy ze sobą Cezara- łysiejącego gacha, co zniewoliwszy Galię odbywa tryumf; dziś tryumfu nie odbywa Nikomedes, choć zniewolił Cezara.” Na koniec tryumfalnych uroczystości każdy legionista Cezara otrzymał 5000 denarów (tyle nie zarobił w czasie 16 lat służby!). Centurioni otrzymali po 10 tys. a trybuni i prefekci X po 20 tyś. Legioniści jednak oburzyli się, gdy Cezar rozdał po 100 denarów cywilom.
Ostatnim znaczącym polem bitwy, na którym legion X stoczył walkę pod dowództwem Cezara były wzniesienia pod Mundą w Hiszpanii, gdzie synowie Pompejusza, Gnejusz i Sekstus, oraz T.Labienus, przepędziwszy namiestnika Cezara- pazernego Kasjusza, zebrali 13 legionów. Cezar przeciwko tej armii wystawił 8. Niezmiennie od czasów pierwszych zmagań w Gali, legion X zajął pozycje na prawej flance. Bitwa była zażarta, a Cezar osobiście brał udział w walce. Kiedy szyk Cezara zaczął się załamywać, sam wódz skoczył z konia i z tarczą w dłoni staną przed frontem swych wojsk, wołając: >>Czy zostawicie tu swego wodza<<. Dziesiątki strzał wroga, natychmiast utkwiło w jego tarczy, lecz już legioniści przyskoczyli do niego, zwierając szeregi, i nie ustąpili ani kroku więcej. Legion X przebił się, dokonując wyłomu w linii pompejańskiej. Na ratunek pośpieszył Labienus, ale kawaleria Cezara uderzyła w jego lewą flankę. Legion X wydał okrzyk tryumfu, sądząc, że przemieszczane kohorty Labienusa poczęły uciekać. To z kolei przeraziło pompejan i niczym domino, jęli początkowo się wycofywać, a potem wpadli w panikę i uciekać. Jeden z dawnych podkomendnych Labienusa, może ów zuch z Afryki, przebił go w walce mieczem. Weterani X byli bez litości, wyżynając kilkadziesiąt tysięcy wrogów. Gn.Pompejusz uciekł, lecz złapano go i ścięto mu głowę. Po bitwie Cezar wraz z X legionem odbył tryumf w Rzymie.